Twierdza
Przemyśl
Dzwony, które pojawiły się w kościołach w VII w. służyły nie tylko do zwoływania wiernych do świątyń na uroczystości religijne, ale spełniały także funkcje alarmowe i sygnalizacyjne, np. wzywając mieszkańców do gaszenia pożaru lub ostrzegając przed atakiem nieprzyjaciela.
Dzwony przed umieszczeniem na dzwonnicy były chrzczone i nadawano im imiona, przeważnie fundatorów. Stąd najsłynniejszy polski dzwon ufundowany przez króla Zygmunta I Starego znajdujący się na Wawelu nosi jego imię. Były one wykonywane ze stopu miedzi (80%) i cyny (20%) lub ze spiżu – stop miedzi, cyny, cynku i ołowiu, stąd ich nazwa dzwony spiżowe. A więc z takiego samego materiału z jakiego produkowano armaty. To wspólne zastosowanie stopu powodowało, że podczas wielu wojennych konfliktów, dzwony przetapiano celem wyprodukowania broni.
W Polsce już podczas Powstania Styczniowego w 1830 r. za zgodą kościołów : katolickiego, greckokatolickiego i ewangelickiego, na wyposażenie armii w 100 szt armat miano przeznaczyć do przetopienia 225 szt uszkodzonych i zbędnych dzwonów, ponoć wykonano ich tylko 60 szt z uwagi na ograniczone możliwości ludwisarzy.
Na szeroką skalę rekwizycje dzwonów zaczęły się w czasie I wojny światowej, gdyż państwa w nią zaangażowane nie przypuszczały, że będzie to największy i najdłuższy konflikt zbrojny w Europie od czasu zakończenia wojen napoleońskich i z dnia na dzień ogromnie będzie wzrastało zapotrzebowanie na broń i amunicję. Dlatego państwa sprzymierzone (Austro – Wegry i Niemcy) już od 1915 r. wprowadziły na swoich ziemiach powszechną zbiórkę metali szlachetnych (ludność w poczuciu patriotyzmu dobrowolnie oddawała biżuterię i złote monety), a później sięgnięto po stopy metali. Rekwirowano sprzęt domowy i naczynia kuchenne, tj. sztućce, patelnie, garnki, moździerze, wanny i itp. Pod koniec 1916 r. wprowadzono rekwizycję dzwonów kościelnych, a rok później organowych piszczałek.
Na terenie Galicji władze austriackie poleciły duchowieństwu pod koniec 1915 r. przeprowadzenie dokładnego spisu dzwonów we wszystkich diecezjach. Wykazy zawierające m.in. wiek dzwonu, jego wielkość i wagę były przesyłane do Urzędu Konserwatorskiego w Krakowie, który miał za zadanie obronę od rekwizycji dzwonów o wartości zabytkowej. Pierwszą rekwizycję przeprowadzono jesienią 1916 r. na mocy rozporządzenia Ministerstwa Wyznań i Oświaty, które nakazywało klasztorom i parafiom wydanie 2/3 wagi posiadanych dzwonów. Przy czym nie była to ścisła rekwizycja, bo za każdy kilogram wagi płacono 4 korony, które miały być przeznaczone na zakup nowych dzwonów. Spod rozporządzenia wyłączono dzwony wykonane przed 1700 roku, ale gdy zbyt duży procent dzwonów został wyłączony, wtedy władze zabierały także starsze okazy. Rok później rekwizycją objęte zostały również te sprzed 1600 roku i teraz już bez zapłaty.
Jesienią 1917 r. władze wojskowe wydały rozporządzenie o rekwizycji organowych piszczałek, poza szczególnie wartościowymi historycznie sprzed 1800 roku, a od marca 1918 r. sięgnięto również po te starsze.
Podczas gdy na swoim terenie państwa te prowadziły dobrowolną zbiórkę metali kolorowych, to na terenach okupowanych konfiskata była przymusowa, z użyciem siły przez wojsko, łącznie z represjonowaniem i prześladowaniem mieszkańców, którzy potajemnie ściągali dzwony z dzwonnic i ukrywali przed grabieżą. Zdarzało się też, że dzwon został przez nich „wykupiony” w zamian za dostarczenie odpowiedniej do jego wagi ilości metali.
Zarekwirowane dzwony zwożono do wyznaczonych punktów przy stacjach kolejowych, z zachodniej Galicji do Krakowa, a ze środkowej lub wschodniej do Lwowa, Stryja, Sambora, Jarosławia, Przeworska, Rzeszowa, Dębicy i Przemyśla. Ich spisywaniem i katalogowaniem zajmowały się specjalne komisje złożone z wojskowych i przedstawicieli urzędu konserwatorskiego. Polacy zatrudnieni w tych komisjach starali się wybronić od rekwizycji wartościowe dzwony. Szczególną rolę w ratowaniu dzwonów gromadzonych w Przemyślu, odegrali inżynier Kazimierz Osiński (twórca i kustosz Muzeum TPN ) i dr Mieczysław Orłowicz (nestor polskiej turystyki i sportu). Obronili wiele dzwonów od przetopienia, a tam gdzie się to nie udało, sporządzali gipsowe odlewy, fotografie, rysunki i pomiary.
Podobne rekwizycje prowadzone były na terenie Królestwa Kongresowego przez wojska rosyjskie. Dzwony były wywożone w głąb Rosji celem przetopienia. Według danych Towarzystwa Opieki nad Zabytkami Przeszłości, Rosjanie wywieźli ok. 12 tys. dzwonów, z czego tylko 7 225 udało się później odzyskać na podstawie traktatu ryskiego z 1921 r. Po Rosjanach, kolejne rekwizycje przeprowadzili Niemcy.
Szacuje się, że podczas Wielkiej Wojny przetopiono ok. 65 tys. dzwonów.
Literatura:
T. Szydłowski – „Dzwony starodawne sprzed 1600 r. na obszarze b. Galicji
O. Honorat Gil – „Klasztorne dzwony”
M. Trojanowska – „Historia w dzwonach zapisana”