Twierdza
Przemyśl
“A to zabili nam Ferdynanda” Każdy miłośnik dziejów Przemyskiej Twierdzy i jej dzielnej załogi zapewne doskonale wie, z jakiej słynnej książki pochodzą powyższe słowa. I choć niniejsza recenzja nie będzie dotyczyć powieści Jaroslava Haška, to ich przytoczenie tutaj wcale nie jest przypadkowe. Właśnie od zamachu na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda Habsburga, następcy tronu Austro-Węgier, dokonanego w Sarajewie 28 czerwca 1914 r. Andrzej Chwalba rozpoczyna w swojej najnowszej książce opowieść o przebiegu I wojny światowej. Ten wielki konflikt, który na zawsze zmienił oblicze świata, kładąc kres trzem wielkim monarchiom, zmieniając układ sił na świecie, a Polsce przynoszący upragnioną niepodległość, dotychczas nie budził w pracach polskich historyków tak wielkiego zainteresowania, jak dzieje II wojny światowej. Monografia Wielkiej Wojny Andrzeja Chwalby, wydana dokładnie w stulecie jej wybuchu, tym bardziej więc zasługuje na to, by poświęcić jej szczególną uwagę.
Napisanie książki traktującej o tak obszernym temacie jak konflikt światowy na pewno nie jest zadaniem prostym, nawet dla doświadczonego historyka. Nie łatwo jest bowiem w jednym dziele wnikliwie przedstawić przyczyny jego wybuchu, przebieg wszystkich najważniejszych kampanii oraz opisać skutki, jakie wojna toczona w latach 1914-1918 przyniosła narodom Europy i świata. Tym większe uznanie należy się książce Chwalby, która wszystkim tym oczekiwaniom sprostała.
Jak wspomniałem na wstępie, autor od razu rzuca czytelnika w wir historii, opisując sarajewską tragedię, która w miesiąc czasu przerodziła się w jeden z najkrwawszych konfliktów w dziejach. Cały pierwszy rozdział książki, przedstawiający wydarzenia poprzedzające wojnę jest w moim przekonaniu jednym z najlepszych. Szczególnie ciekawie czyta się tekst traktujący o możliwościach uniknięcia konfliktu, w którym autor po kolei rozprawia się ze złudzeniami, różnego zresztą charakteru, jakimi kierowali się ci, którzy do ostatnich dni lipca byli przekonani, że do żadnej wojny po raz kolejny nie dojdzie. W tym momencie muszę zaznaczyć, że w początkowych fragmentach książki doskwierał mi brak szerszego ujęcia sytuacji politycznej na kontynencie europejskim, rysujących się sprzeczności w interesach poszczególnych mocarstw, prowadzących do kształtowania się od lat 80-tych XIX w. dwóch przeciwstawnych bloków polityczno-wojskowych, który to szkic mniej zorientowanym w meandrach historii czytelnikom, bardziej zobrazowałby dlaczego w gabinetach najważniejszych przywódców Europy o wielkim konflikcie zbrojnym myślano od kilkudziesięciu lat jak o nieuniknionym, czy wręcz koniecznym resecie. Ciekawe są za to uwagi o nakręcającej nastroje wojenne propagandzie, literaturze i sprzyjającym wojnie klimacie kulturowym. Szokujące dzisiaj wydają się słowa niemieckiego noblisty w dziedzinie literatury, Tomasza Manna, który w wojnie widział „oczyszczenie, wyzwolenie, ogromną nadzieję i manifestację tężyzny narodu”.
W jaki sposób narody tego świata manifestowały swoją tężyznę, czytelnik może się przekonać w następnych rozdziałach książki, wnikliwie przedstawiającej wszystkie najważniejsze kampanie I wojny światowej, na wszystkich możliwych frontach. Z przejęciem czytamy o pierwszym niemieckim blitzkriegu na belgijskie twierdze i utworzeniu frontu zachodniego, o pierwszym wielkim klinczu nad Marną oraz bitwach pod Ypres, by następnie przenieść się na wschodni teatr działań wojennych i śledzić zmagania pod Tannenbergiem, Gorlicami oraz przebieg walk o przemyską twierdzę. Następnie autor opisuje zmagania poza Europą - mniej znane potyczki na kontynencie afrykańskim oraz niezwykle krwawe starcia o Dardanele i Gallipoli, by poprzez analizę walk na froncie włoskim i bałkańskim powrócić na Zachód Europy, gdzie miały miejsce największe bitwy tej wojny, do dzisiaj swym rozmachem rozpalające wyobraźnię militarystów i miłośników fortyfikacji – Verdun i Somma. Charakterystyka poszczególnych frontów Wielkiej Wojny rozwinięta jest także w dalszej części książki, gdzie autor szczegółowo kreśli poszczególne modele wojny lądowej, morskiej i w powietrzu, opisując przy tym najnowsze nowinki techniczne tamtego okresu – pierwsze czołgi, nowoczesne lotnictwo oraz ataki przy pomocy gazów bojowych, które stały się budzącym do dnia dzisiejszego trwogę symbolem tej wojny. Ciekawe opisy poszczególnych zmagań ilustrowane są niezwykle plastycznymi fotografiami, przenoszącymi wyobraźnię czytelnika na areny poszczególnych walk.
O tym, że zamiarem Chwalby było napisanie wyczerpującej monografii na temat I wojny światowej przekonują nas kolejne rozdziały. O ile z analizą działań wojennych, a więc typowym zagadnieniem tego typu książek możemy bez trudu spotkać się także w innych pozycjach, o tyle szeroko pojęta tematyka związana z funkcjonowaniem państw i narodów w tych szczególnych latach nie zawsze była przez historyków podejmowana. Czytelnik przytłoczony treściami militarystycznymi z pewnością z dużym zainteresowaniem przeczyta w jaki sposób wojna odcisnęła swoje piętno na życiu cywili, niezaangażowanych bezpośrednio w walkę.
Dużym atutem książki jest jej przystępność dla czytelników, którym na co dzień nie po drodze z historią. W moim osobistym odczuciu autor napisał ją właśnie przede wszystkim z myślą o tych, dla których tematyka I wojny światowej była dotychczas jedynie raczej mglistym wspomnieniem z lat nauki szkolnej. Świadczyć o tym może też jej konstrukcja, ponieważ całość składa się z wielu mniejszych opracowań, które można czytać na wyrywki w dowolnej dla siebie kolejności i według własnego zainteresowania.
Po przeczytaniu całości tej pracy warto wrócić na jej początkowe strony i spróbować samemu odpowiedzieć sobie na pytanie zadane na wstępie przez autora, mianowicie jak najtrafniej określić ten straszny konflikt z lat 1914-1918: jako Wielką Wojnę, czy I wojnę światową? „Motyw, który łączy poszczególne wątki i narracje tej książki, został dosadnie wyrażony przez jednego z francuskich dziennikarzy, który stwierdził, że „EUROPA ZAFUNDOWAŁA SOBIE SAMOBÓJSTWO, CZYLI WOJNĘ ZE STRACHU PRZED ŚMIERCIĄ”. Ta niezwykle trafna opinia, zamieszczona przez autora we wstępie towarzyszyła mi podczas całej lektury i zapewne stanowi satysfakcjonującą odpowiedź na powyższe pytanie. Co gorsza ten strach paradoksalnie nie zakończył się w 1918 r. i trawił nasz kontynent przez następne 20 lat, znajdując ostatecznie swoje ujście w kolejnym, jeszcze bardziej samobójczym konflikcie. Ale to już zupełnie inna historia…
Przyjemnej lektury!
Autor: Łukasz Koźdra